czwartek, 1 września 2011

Zapraszam na nowego bloga:
WWW.KOZIKOWSKI.NET

czwartek, 2 czerwca 2011

Długo mnie nie było co jest spowodowane natłokiem pracy. Od Września zmieniam całego bloga - nazwę, wygląd i wszystko pozostałe;)
Jeśli dobrze wszystko pójdzie to na Wrzesień skończę parę większych projektów :)

Trzeba walczyc o marzenia... tak brzmi tytuł reportażu o Kamilu Bednarku który uważam że jest warty obejrzenia. Nie patrzcie na to tak: Ja nie lubie Bednarka. Nie patrzcie na niego jako muzyka ale spójrzcie na chłopaków którzy spełniają SWOJE MARZENIA.
Czy ty byś nie chciał/chciała jeździć po Polsce i Świecie grając koncerty, robiąc to co się lubi dostawać za to duże pieniądze. Ludzie pod sceną skandują twoje teksty, jesteś dla nich autorytetem.
POLECAM !





sobota, 14 maja 2011

,,MASZ 75,41 LAT ŻYCIA


Tylko tyle, by zrobić wszystko, o czym marzysz i czego się boisz. Bo później umrzesz, bez drugiej szansy.
Nie skoczę na bungee! Boję się, zresztą lina może się urwać. Myślisz, że mało było takich przypadków?! Poczytaj sobie w necie... - o jedno ekscytujące przeżycie mniej w twoim życiu.
Jak mam, kruwa, do niej zagadać?! Wyśmieje mnie! - o jedną wspaniałą miłość mniej w twoim życiu.
Taniec jest dla ciot / Szachy są dla spedalonych kujonów - o jedną umiejętność mniej w twoim życiu.
Nie lubię podróżować, nie ma to jak w domu - o dziesiątki nowych doświadczeń i przyjaźni mniej w twoim życiu.

Ja pierdolę, jaki nudny dzień. Deszcz pada, komputer mi siadł, nie ma co robić... - i bezpowrotnie mijają sekundy... minuty... godziny... dni twojego życia. Mogłeś je przeznaczyć na zrobienie czegoś kreatywnego, zorganizowanie wielkiej imprezy albo spotkania we dwoje, naukę poppingu i szydełkowania, posprzątanie domu, przemeblowanie, naprawę tego cholernego komputera, naukę gry na skrzypach albo fortepianie, poczytanie książek kucharskich i poznanie w końcu tajemnicy robienia jajecznicy, odwiedzenie chorej babci, napisanie książki, która potem stanie się bestsellerem albo namalowanie autoportretu, który za kilka wieków poszedłby na aukcji za kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Lepiej jest jednak po prostu siedzieć, gapić się w ścianę, gryźć długopis... i narzekać, jak to nie masz co robić.
Ludzie są chyba jedynym gatunkiem, który był w stanie wymyślić nudę.

75,41 lat, według statystyk, będziesz stąpał po tym świecie. Możesz być szczęściarzem i dożyć setki, będąc przez całe życie na diecie zawierającej tylko sałatę i plasterki ogórka.
Możesz mieć pecha i zginąć jutro, koło południa, idąc sobie spokojnie do sklepu, bo jakiś miły pan wypił sobie o jednego za dużo, wsiadł za kierownicę i miał trudności z rozpoznaniem, gdzie kończy się jezdnia, a gdzie zaczyna chodnik.

Życie jest cholernie krótkie i jest tylko jedno. Jasne, może istnieje życie pozagrobowe, może pójdziemy sobie do nieba albo piekła, ale z opisów biblijnych wynika, że życie po życiu jest takie nudne, że nie warto tracić czasu na umieranie. Jeśli o to chodzi, wolę reinkarnację.
Siedemdziesiąt pięć lat, żeby kochać, nienawidzić, bawić się i śmiać, płakać i smucić się, tęsknić, ekscytować, podziwiać, bać się... żyć pełnią życia. Bez monotonii, bez bezczynności.

Nie trać czasu. Żyj tak, żeby nie żałować ani jednej straconej minuty.
Wykorzystuj możliwośći, które stawia przed tobą życie. Nie martw się o przyszłość i nie zajmuj sobie głowy przeszłością. Rób codziennie jedną rzecz, która cię przeraża. Tańcz. Śpiewaj. Nie postępuj lekkomyślnie z uczuciami innych i nie toleruj tych, którzy postępują lekkomyślnie z twoimi uczuciami. Nie trać czasu na zazdrość. Zapamiętuj komplementy, nie słuchaj obelg. Bądź miły dla rodziny i dla tych, którzy są mili dla ciebie. Ciesz się swoim ciałem i nie wstydź się go. Nie żyjesz dla innych, lecz dla siebie. Przyjaciele przychodzą i odchodzą: zostanie tylko tych kilku prawdziwych. Dbaj o te przyjaźnie.
(www.youtube.com/watch?v=BXWBlRD2Lgk)

Najgorzej jest żałować, że czegoś się nie zrobiło, gdy nie można już tego zrobić...


PS. Ponieważ jakies 400 osób napisało mi, że tekst jest żywcem wzięty z filmu Sunscreen, odpowiadam - ostatni akapit to faktycznie cytaty z 'Sunscreena'. Strasznie mi się spodobał ten film, widziałem go jakiś miesiąc temu na wykopie i stwierdziłem, że idealnie pasuje do tego, co mam do przekazania. Nie podałem źródła, to niewybaczalny błąd z mojej strony. Nie strzelajcie.''
Witam

W końcu nadeszły ciepłe, (prawie) wakacyjne dni. Czas spełniania marzeń i realizowania pomysłów.
Jest parę nowych pomysłów i projektów, czy wypalą ? Zobaczymy.
POSZUKUJĘ Grafików i kamerzystów ;)

Dzisiaj zobaczyłem że na bloga wchodzą również ludzie urzędujący za granicą:
Statystyka:
Stany Zjednoczone
64
Dania
38
Wielka Brytania
30
Niemcy
18
Norwegia
7
Hiszpania
4
Belgia
3
Kanada
2

czwartek, 14 kwietnia 2011

14.04.2011

Ponad 5000 wyświetleń - bardzo mi miło.

Zapraszam do udziału w konkursie życie jest piękne, 2 posty niżej jest info.

Co was motywuje do codziennego wstawania ? Możecie w komentarzach odpisać.

Zapraszam do przeczytania pewnego artykułu:

Poczucie humoru nie tylko świadczy o naszej inteligencji i mądrości. Umiejętność śmiania się wzmacnia poczucie wartości i odporność na choroby, a nawet uśmierza ból.

Kolorowe peruki , mocny makijaż i czerwony okrągły nos. Do tego mnóstwo miłości i jeszcze więcej śmiechu. Clowni wchodzą na szpitalne sale, podśpiewują, recytują wierszyki i zarażają głośnym śmiechem chore dzieci. Taką terapię zapoczątkował w latach 60. XX wieku amerykański lekarz Hunter Cambell Adams (znany jako Patch Adams). Wolontariusze polskiej Fundacji Dr Clown, która od 1999 roku „leczy śmiechem”, pracują dziś w szpitalach w czterdziestu trzech polskich miastach, zwłaszcza na dziecięcych oddziałach onkologicznych i rehabilitacyjnych.

Jednym z „doktorów clownów” jest Urszula Sadomska, coach i wykładowca w warszawskiej Akademii Leona Koźmińskiego. „Uważam, że każdy z nas, coachów, powinien dawać część swojego czasu społeczeństwu, ja oddaję go poprzez zabawę z dziećmi” – tłumaczy Sadomska. „Rozśmieszanie trenuję na co dzień z moimi wnukami, z klientami i znajomymi. Tak samo postępuję z chorymi maluchami: z nimi także wygłupiam się, podskakuję, robię śmieszne miny” – wylicza. „Sama zabawa sprawia mi radość, tym większą, gdy widzę, jak bardzo dzieci rozluźniają się i cieszą”.

Śmiech na kreatywność

Zarządy korporacji zamawiają przed naradą występ komika

„Minuta śmiechu przedłuża życie o godzinę” – chińskie przysłowie znajduje potwierdzenie w naukowych badaniach. „Gdy się śmiejemy, w organizmie zwiększa się wydzielanie endorfin, naturalnych opiatów, zwanych hormonami szczęścia, które redukują ból i odprężają. Śmiech sprawia, że głębiej oddychamy, a więc jesteśmy lepiej natlenieni, a krew krąży szybciej. Śmiech jest też świetną szczepionką dla naszego układu odpornościowego, stymuluje go i wzmaga produkcję limfocytów” – wylicza Sadomska.

Nauka zna przypadki spektakularnych „wyleczeń” za pomocą śmiechu, między innymi przypadek amerykańskiego pisarza Normana Cousinsa, który w 1964 roku zapadł go pisarza Normana Cousinsa, który w 1964 r. zapadł na ciężka chorobę autoimmunologiczną. Cousins nie tylko cierpiał z powodu bólu, nie mógł się też poruszać. Ponieważ wiedział, że depresja zmniejsza szansę na wyleczenie, salę szpitalną zamienił na hotelowe łóżko, a leki na duże dawki komedii. Całymi godzinami oglądał filmy braci Marx oraz popularny program „Ukryta kamera”. Efekt okazał się spektakularny – choroba się cofnęła. Pisarz opublikował opis swego leczenia w renomowanym czasopiśmie medycznym „New England Journal of Medicine”, a następnie w wydanej w 1979 roku książce „Anatomia choroby widziana oczami pacjenta: ref leksje na temat zdrowienia i regeneracji”. Te publikacje sprawiły, że nad naukowym wyjaśnieniem „cudu” zaczęli pracować badacze. W kolejnych latach udowodniono to, co jest dziś dla śmiechologów oczywiste: śmiech powoduje wydzielanie do krwi zwiększonych ilości endorfin, a także zwiększa w organizmie stężenie immunoglobuliny A, przeciwciała zapobiegającego chorobom górnych dróg oddechowych, oraz limfocytów T, także odpowiedzialnych za stan odporności. Mechanizm działa jednak w obie strony: smutek i stres zwiększają ryzyko choroby. Badacze z nowojorskiego centrum Sloan Kettering przeanalizowali dane tysięcy pacjentów z nowotworami: w porównaniu z grupą kontrolną ciężkie przeżycia osobiste deklarowało o 40 proc. więcej osób, które zachorowały na raka.

Inne zalety śmiechu? Dzięki niemu lepiej się myśli, wzrasta kreatywność i umiejętność zapamiętywania. Gdy zaśmiewamy się do łez, wdychamy dużo więcej tlenu, który poprawia pracę mózgu. Przed dużym wysiłkiem umysłowym nic tak dobrze nie robi jak kwadrans gromkiego rechotu. „W USA i innych krajach Zachodu powszechną praktyką w zarządach dużych korporacji jest zamawianie przed naradą występu komika. Cenione jest także wtrącanie zabawnych anegdot do wykładów uniwersyteckich – studenci wtedy lepiej się koncentrują i zapamiętują” – wylicza dr Sadomska. Nie do przecenienia są również właściwości odprężające: tylko dziesięć minut śmiechu dziennie daje dokładnie tyle samo relaksu, co dwie godziny odpoczynku.

Dlaczego więc tak mało się śmiejemy? „Jesteśmy tak wychowywani” – dowodzi dr Sadomska. „Czy jako dzieci wciąż nie słyszymy: z czego się śmiejesz, jesteś już duży, idziesz to szkoły, bądź poważny, bo sytuacja jest poważna? Gdy wkraczamy w świat dorosłych, dopadają nas życiowe problemy, coraz więcej się martwimy, a coraz mniej cieszymy z drobiazgów dnia codziennego”.
W rezultacie zapominamy jak się śmiać. Dzieci w wieku przedszkolnym śmieją się czterysta razy dziennie, a dorośli jedynie piętnaście razy.

Głupawka leczy

Udawaj, udawaj, aż ci się uda

Z sali, na której zwykle odbywa się aerobik, dochodzi przytłumione „hi, hi, hi”, zaraz słychać głośniejsze „ha, ha, ha, ho, ho” – to nie święty Mikołaj, ale uczestnicy zajęć z jogi śmiechu. Pierwsze nieśmiałe wybuchy radości szybko zmieniają się w 45-minutowy śmiechowy seans. Na zajęcia w sopockim oddziale SWPS i w trójmiejskich uniwersytetach trzeciego wieku przychodzi regularnie nawet kilkadziesiąt osób. Nie prowadzi tych zajęć żaden komik, nie opowiada się na nich kawałów ani anegdot. Po prostu wykonuje się ćwiczenia, których jednym z elementów jest mniej lub bardziej szczere zawołanie „ha, ha” lub „hi, hi” (propozycje ćwiczeń znajdziesz w ramce). Prowadzący zajęcia Jacek Golański pomysł podpatrzył w Niemczech; tam joga śmiechu (zaimportowana z Indii, gdzie powstały pierwsze kluby śmiechu) jest popularna od wielu lat. Po jednej z sesji podeszła do niego nowa uczestniczka, zniesmaczona tym, co widziała przez ostatnią godzinę. „To jest chore” – rzuciła i stwierdziła, że jej noga więcej na zajęciach nie postanie. Tydzień później pojawiła się z koleżanką. Przyznała, że przez cały tydzień nie opuszczał jej dobry humor, a nawet sama urządziła sobie „śmiechowy seans” (coś w rodzaju „głupawki”), rozmawiając przez telefon ze znajomą.

Jak to możliwe, że nakazany przez trenera śmiech powoduje, że jest nam wesoło? Skutki śmiechu „wymuszonego” są identyczne jak śmiechu naturalnego. Dowiódł tego niemiecki psycholog Fritz Strack w słynnym „badaniu ołówkowym”, w którym prosił ochotników o przeczytanie i ocenienie komiksów. Część z nich podczas czytania trzymała w zębach ołówek, co nadawało twarzy grymas uśmiechu. Druga część trzymała go w ustach, blokując w ten sposób możliwość naprężania mięśnia jarzmowego odpowiedzialnego za uśmiech. Co się okazało? Otóż ci pierwsi ocenili komiksy jako zabawniejsze niż ci drudzy.

Także doktor Sadomska zawsze powtarza swoim klientom: „udawaj, udawaj, aż ci się uda”. „Przecież małe dziecko
nie od razu umie na przykład jeść łyżeczką. Najpierw udaje, naśladuje ruchy dorosłych i po pewnym czasie naprawdę zaczyna nią jeść. Tak samo jest ze śmiechem” – przekonuje.

Co ciekawe, do klubów śmiechu czy na terapię śmiechem wcale nie chodzą sami wesołkowie. Jak wynika z badań radiologów z uniwersytetu w Rochester, część mózgu odpowiedzialna za poczucie humoru, czyli znajdujący się nad prawym okiem płat czołowy, jest szczególnie aktywna również u osób chorych na depresję. Inne amerykańskie badania dowodzą, że do śmiechu wcale nie potrzeba źródła komizmu. Prof. Robert Provine z University of Maryland, który pytał śmiejących się ludzi o powód wesołości, stwierdził, że czterech na pięciu badanych przyznało, że ich wybuch radości nie ma nic wspólnego z humorystyczną sytuacją. Naukowiec uznał więc, że humor odgrywa ważną rolę komunikacyjną, porównywalną ze śpiewem u ptaków, choć musi iść w parze z elementem zaskoczenia, niespodziewaną zmianą kontekstu czy elementami absurdu.

Ponieważ jesteśmy jedynymi śmiejącymi się istotami, humor jest – według Williama Frya, śmiechologa z Uniwersytetu Stanforda – „kwintesencją aktu twórczego, polega bowiem na konfrontacji dwu obiektów niemających na pozór z sobą żadnego związku i stworzeniu relacji między nimi”. Sztuką równie trudną jak rozśmieszenie rozmówcy jest mądre posługiwanie się poczuciem humoru. – Trzeba uważać, gdy się używa śmiechu, ponieważ wielu ludzi nie widzi różnicy między śmianiem się a wyśmiewaniem kogoś – zauważa dr Sadomska.

Z tym rozróżnieniem początkowo mają problemy nawet adepci terapii śmiechem. Mylona jest ona bowiem z terapią prowokatywną, coraz częściej stosowaną także przez coachów w Polsce. To wyższa szkoła jazdy. Amerykański psycholog kliniczny i twórca terapii prowokatywnej Frank Farrelly określa ją krótko: „Rób to, co klient, tylko bardziej”. Polega ona na uświadomieniu klientowi jego rzeczywistych problemów, które on wyolbrzymia, poprzez obśmianie ich i pokazanie, że ich wielki problem „jest śmiesznie mały”.

Śmiej się z problemu

Jak siła, empatia i poczucie humoru przydają się coachom

Pewna pacjentka Franka Farrelly’ego uważała, że jest do niczego. Po kilku klasycznych sesjach, gdy kobieta po raz kolejny pożaliła się, że wszyscy traktują ją jak szmatę, Farrelly wziął brudne buty stojące w kącie i wytarł o jej sukienkę. I wtedy ona wycedziła przez zęby: „Jeszcze raz to zrobisz, to cię walnę”. Prowokacja odniosła zamierzony skutek. Kobieta zaczęła w sobie znajdować siłę, by – gdy inni źle ją traktują – postawić im się i odgryźć. Siłę dała jej złość, ale że rozmowa była prowadzona w komfortowej sytuacji zaufania i życzliwości, po chwili do złości dołączył wspólny z coachem śmiech nad absurdem sytuacji. „Jeśli przychodzi klient i mówi: jestem beznadziejny, a ja mu na to: prawda, jesteś beznadziejny, to on z czystej przekory często powie: »A wcale nie!«. Poczucie humoru sprawia, że nabieramy dystansu do sytuacji i problemu, który musimy rozwiązać” – podkreśla dr Sadowska, uczennica Farrelly’ego.

Od rozśmieszania siebie czy znajomych do profesjonalnego używania śmiechu, satyry czy groteski w terapii jest jednak bardzo daleka droga. Jak podkreśla Sadomska, by w ogóle stosować w coachingu narzędzia terapii prokowatywnej, coach musi być osobą silną i świadomą, ale i pełną życzliwości dla świata i pacjenta. „Ktoś, kto chce używać śmiechu jako narzędzia leczenia, musi mieć zharmonizowane poczucie humoru z dwiema innymi ważnymi cechami: siłą i wrażliwością. Jeśli tej ostatniej mamy za dużo, do problemu podchodzimy zbyt emocjonalnie. Tak mocno się wczuwamy w nieszczęście klienta, że zamiast poprawić mu humor, jeszcze bardziej go zdołujemy. Jeśli będzie w nas z kolei za dużo siły, a za mało empatii, to nie będziemy dowcipni, lecz zwyczajnie złośliwi. Jeśli zaś poczucie humoru zacznie dominować nad siłą i wrażliwością – wyjaśnia Sadomska – to okażemy się tylko wesołkowatymi głupcami, którzy śmieją się ze wszystkiego”.

Autorki:

Agnieszka Fiedorowicz – Dziennikarka tygodnika „Przekrój”. Świetnie się bawi, jeżdżąc konno.
Milena Rachid-Chehab – Dziennikarka działu Cywilizacja w „Przekroju”. Nie tak dawno omal nie została rikszarką w Londynie.

Joga śmiechu

JOGA ŚMIECHU NA POCZĄTKU WYDA CI SIĘ TO DZIWNE I ZUPEŁNIE NIEŚMIESZNE. ALE NIE ZRAŻAJ SIĘ, TWÓJ MÓZG NIE WIE, ŻE NIE JEST CI DO ŚMIECHU

1. KOŁO ŚMIECHU
Uczestnicy ustawiają się w kółku. Robią krok do przodu, klaszczą dwa razy i mówią „ha ha”, po czym robią krok to tyłu, klaszczą i mówią „hi hi”.

2. PRZYWITANIE ŚMIECHEM
Podajemy sobie ręce i śmiejemy się do siebie serdecznie.

3. ZAPROSZENIE
Ćwiczenie w parach: jedna osoba rysuje w powietrzu wyobrażone drzwi. Śmiechem i gestem zaprasza drugą osobę do przejścia przez drzwi. Druga udaje przestraszoną, nieśmiałą – gestem i śmiechem się opiera. Do czasu.

4. DYRYGENT
Jedna osoba trzyma niby-batutę (np. mazak) i dyryguje śmiechem. Im wyżej trzyma batutę, tym głośniej grupa się śmieje.

5. ŚMIECH NA ZAPAS
To ćwiczenie robi się na końcu sesji. Wszyscy przygotowują sobie jakiś wyobrażony zbiornik na śmiech, na przykład torebkę, plecak, a potem naśmiewają się do tego zbiornika, żeby mieć śmiech i dobry humor zawsze pod ręką.

Ćwiczenia przygotował Jacek Galiński, trener i jogin śmiechu, www.jogasmiechu.pl

wtorek, 5 kwietnia 2011

5.04.2011

Otwieramy projekt ,,Łomża na weekend'' poszukujemy grafików, fotografów kamerzystów i dźwiękowców.
Chętni proszę o kontakt na maila: kozikowski.piotr@gmail.com





,,Jak jedna decyzja może wpłynąć na całe Twoje życie i zaważyć nad biedą lub bogactwem?''

Efekt motyla
– anegdotyczne przedstawienie chaosu deterministycznego. W tytułowej anegdocie trzepot skrzydeł motyla, np. w Ohio, może po trzech dniach spowodować w Teksasie burzę piaskową.
Wszystko fajnie ale czym jest efekt motyla w życiu ? Są to decyzję które podejmujemy. Każdy w swoim życiu podczas każdego dnia podejmuje mnóstwo decyzji, i niektóre z decyzji ważą na nasze całe życie.
Parę przykładów:
a)Kolega zaprasza nas na imprezę, nie mamy zbytnio humoru mówimy że nie. Siedzimy w domu ale nagle myśli aaa no pójdę okazuje się że na imprezie poznaliśmy wspaniałą dziewczynę, za 10 lat stała się ona naszą żoną i mamy z nią dzieci, a dzięki koledze poznanemu również na tej imprezie mamy prace.
Zwykły przypadek - zmienił całkowicie życie bohatera, jedna decyzja iść nie iść a tak odmienił swoje życie.
b)Idziemy na spacer zobaczyliśmy sklep z nowoczesnymi długopisami (z gpsem). Dało to nam do myślenia zakładamy firmę sprzedajemy takie długopisy z tego żyjemy i w tym się spełniamy. Gdy byśmy nie poszli spacer nasze życie poszło by inną ścieżką. A głupi spacer odmienił życie.
Ale efekt motyla działa w drugą stronę:
c)Idziemy na spacer, potraci nas samochód. Decyzja o wyjściu na spacer zaważyła na naszym zdrowiu.

Zachęcam was abyście próbowali wszystkiego w swoim życiu i byli otwarci na nowe doświadczenia (taniec, podróże, gotowanie, śpiew, spotkania). Jak ktoś mówi: Idziemy na spotkanie, warsztaty, koncert ? Jeśli tylko macie czas odpowiadajcie TAK.
Życzę samych dobrych decyzji.
Piotrek

niedziela, 3 kwietnia 2011

Często ludzie motywują się czytając cytaty lub słuchając piosenki.
Dziś chciał bym wam przedstawić parę cytatów które zachęcają do pracy nad sobą, są to słowa ludzi którzy w swoim życiu osiągneli naprawdę wiele:

Każdy człowiek, którego potomność nazwała wielkim, każdy człowiek,
któremu powiodło się w życiu, osiągnął wielkość bądź sukces
na tyle właśnie, na ile zdołał skupić się na celu i konsekwentnie dążyć
w jednym wytyczonym kierunku.
Orison Swett Marden

Dokądkolwiek podąża twoja uwaga, w ślad za nią podąża twoje
serce.
Brian Tracy

Twój los zależy od twoich nawyków.
Brian Tracy

Skomplikowanie sytuacji jest sprawą bardzo prostą, ale jej uproszczenie
— bardzo skomplikowaną.
Prawo Meyera

Nic nie potrafi nadać naszemu życiu większej mocy niż skupienie
wszystkich sił na ograniczonej liczbie celów.
Nido Quebein

Możesz dokonać wszystkiego, czego tylko zechcesz, możesz zdobyć
wszystko, czego zapragniesz, możesz zostać każdym, kim zechcesz
zostać.
Robert Collier

Nawet największy sukces w życiu publicznym nie wynagrodzi porażki
w domu.
Benjamin Disraeli

To myśl jest pierwotnym źródłem wszelkiego bogactwa, wszelkich
zdobyczy materialnych, genialnych odkryć, wynalazków, innowacji
i w ogóle — wszystkich możliwych osiągnięć.
Claude M. Bristol

Oszczędzaj i inwestuj dla zysku połowę każdej podwyżki dochodów
lub wynagrodzenia aż do końca zawodowej kariery.
Brian Tracy

W ofiarowaniu siebie najpiękniejsze jest to, że to, co do nas wraca,
jest zawsze lepsze od tego, co dajemy. Otrzymujemy odpowiedź
o wiele bardziej hojną niż nasze działanie.
Orison Swett Marden

Nasze życie ma cztery wielkie cele: żyć, kochać, uczyć się i pozostawiać
po sobie coś cennego.
Steven Covey

Całe nasze życie to działanie i pasja. Unikając zaangażowania
w działania i pasje naszych czasów, ryzykujemy, że w ogóle nie zaznamy
życia.
Herodot

Dobrze widzi się tylko sercem. To, co ważne, jest niewidoczne dla
oczu.
Antoine de Saint-Exupery

Kiedy Bóg chce ci zrobić podarunek, zwykle opakowuje go w kłopot.
Im większy podarunek otrzymujesz, tym większym kłopotem
Bóg go maskuje.
Norman Vincent Peale

Każda porażka niesie w sobie ziarno równej lub nawet większej korzyści.
Napoleon Hill

Największa potęga człowieka leży w sile jego wiary.
Napoleon Hill

Drzemiący w nas zwycięzca nie ujawnia się, dopóki nie jesteśmy
gotowi.
Napoleon Hill

Kto z mądrym przestaje — nabywa mądrości.
Biblia

Jeden jest hojny, a stale bogaty, a nad miarę skąpy zmierza do nędzy.
Biblia

Podobnie jak Krzysztof Kolumb nie musisz wstydzić się niepowodzeń!
Napoleon Hill

Masz problem? To bardzo dobrze!
Napoleon Hill

Wszystko na świecie działa dla ciebie, nie przeciw tobie.
Carlos Xuma

Nie jedz do otępienia, nie pij do podniecenia.
Benjamin Franklin

Mów tylko to, co może przynieść pożytek innym lub tobie.
Benjamin

wtorek, 22 marca 2011

Optymizm

Optymistę spotyka w życiu tyle samo niepowodzeń i tragedii, co pesymistę, ale optymista znosi to lepiej.

Sytuacja I :
Idziemy do restauracji z prośbą o sponsoring/wsparcie jakiejś inicjatywy.
-Dzień Dobry
-Dzień Dobry
-Chciał bym poprosić o wsparcie takiego przedsięwzięcia, tutaj wszystkie dokumenty…..[…]
-Nie wspieramy tego typu imprez
-To nie, Do widzenia
Sytuacja II:
Idziemy do restauracji z prośbą o sponsoring/wsparcie jakiejś inicjatywy.
-Dzień Dobry
-Dzień Dobry
-Chciał bym poprosić o wsparcie takiego przedsięwzięcia, tutaj wszystkie dokumenty…..[…]
-Nie wspieramy tego typu imprez
-A może jednak (uśmiech)
-Niestety nie
-Bardzo dziękuje za wysłuchanie mojej propozycji (uśmiech), miłego dnia
-Nie wychodź, poczekaj, OK. wchodzimy w to.

Co odróżnia te dwie sytuacje ? W drugiej sytuacji właściciel restauracji zobaczył w nas optymizm, energię i wdzięczność – zauważył że takiej osobie można zaufać.

Naukowo udowodniono że łatwiej odnieść sukces gdy jest się optymistą. Prezesi dużych firm, prezesie wielkich marek byli optymistami dzięki temu osiągnęli własne szczyty. Ale co to jest ten optymizm ?
Optymizm (z łac. optimum - najlepiej) jest przeciwieństwem pesymizmu. Podkreśla stosunek do życia w którym świat postrzegamy przede wszystkim jako pozytywne miejsce, jako coś dobrego. Optymiści generalnie postrzegają ludzi i zdarzenia jako dobre. Mają tak zwany "pozytywny" stosunek do życia, wierząc w to, iż rzeczy z czasem ułożą się poprawnie.

Druga sytuacja:
Jesteśmy na zakupach w biedronce, podchodzimy do kasy, kasjerka pracuję na 2 etaty, jest samotną matką (dwójka dzieci) haruje 12 h za marne grosze, jest zmęczona bo mało śpi praca-dom-opieka nad dziećmi. Wydając nam resztę dała 2 złote za mało.
a) Część ludzi zacznie krzyczeć, oskarżać o złodziejstwo, wezwie kierownika, złoży doniesienie do dyrekcji a sama kasjerka zostanie zmieszana z błotem
b) Druga cześć ludzi powie: nic się nie stało, nie ma problemu, miłego dnia.

Ta sama sytuacja te same warunki tylko różny sposób patrzenia. Ale czy drugi nie jest lepszy ? Pani kasjerka się uśmiechnie bo życzyliśmy miłego dnia, my jesteśmy zadowoleni z zakupów i każdy jest szczęśliwy. W sytuacji a my się denerwujemy, kasjerka się denerwuje i ludzie w kolejce się denerwują bo czekają.
Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy jak wielką siłę ma optymizm i uśmiech. Uśmiechem można zdziałać cuda. Gdy by wszyscy byli pozytywnie nastawieni do siebie nawzajem życie było by piękne. Wyobraźcie sobie: Pani w sklepie z uśmiechem kasuję nam zakupy, ktoś podchodzi może pomóc nieść ?, ktoś krzyczy dzień dobry oczywiście z uśmiechem – jest kolorowo i pięknie.
Ktoś powie: ale jak ja mam się uśmiechać ? Dostałem jedynkę, dziewczyna mnie zostawiła i nie mam pieniędzy. Tylko wtedy sami sobie wynajdujemy sobie problemy i patrzymy punktowo. ( Narysujcie na zwykłej kartce a4 (białej) kropkę czarną, teraz spójrzcie na tą kartkę spojrzycie od razu na kropkę w życiu tak kropka jest problemem a biała kartka innymi rzeczami które dają radość z życia i mimo że jest ich dużo dużo więcej to zauważamy kropkę na tej kartce) A może lepiej powiedzieć uśmiecham się bo: mam co zjeść, wiem że będę miał gdzie się przespać wieczorem, nie muszę pracować w niewoli, żyję w wolnym kraju. W takim myśleniu pomaga Kamyk wdzięczności jeśli ktoś jest zainteresowany tematem kamyka wdzięczności proszę pytań na: Kozikowski.piotr@gmail.com
Znam wiele osób które cieszą się życiem lecz przedstawiając je pomyślicie: ale oni mają fajny dom/znajomych i takie tam. Chce wam przedstawić sylwetkę Nicka Vujicica. Gdy Nick się urodził, żaden lekarz nie był wstanie wytłumaczyć dlaczego urodził się bez rąk i nóg. Nick nie był akceptowany w szkole, jego rówieśnicy go poniżali i mu dokuczali. W wieku 8 lat chciał popełnić samobójstwo
„Ze wszystkich rzeczy których nie mogłem w życiu mieć najbardziej bolesne było to, kiedy widziałem na plaży ludzi, którzy trzymają się za ręce. Wiecie co wtedy myślałem? Że ja nigdy nie będę mógł trzymać swojej żony za rękę.”


Przełomowym momentem w jego życiu był dzień w którym jego matka pokazała mu artykuł w którym była opisana historia osoby niepełnosprawnej która cieszy się życiem. Nick od tej pory zaczął wierzyć w siebie i patrzeć poza horyzonty. Zrozumiał że życie jest darem



Ten człowiek motywuje tysiące ludzi na całej kuli ziemskiej. Prowadzi seminaria i szkolenia motywacyjne. Jedno ze swoich seminarium nazwał: Bez rąk, bez nóg bez zmartwień. Prowadzi również organizacje: Życie bez kończyn
Sukces Nicka polegał na tym iż przełamał stereotypy zaczął wierzyć w siebie i… stał się optymistą. Widział świat w kolorach.
,,Nick mówi też, aby skupiać się na tym co masz a nie na tym, czego nie masz. Zbyt wiele osób na świecie koncentruje się nad tym czego w ich rozumieniu im brakuje, wprowadzając się w negatywny stan emocjonalny, który czyni ich życie bezcelowym. Kluczem jest złapanie się tego, co jest w Tobie wyjątkowego i na tym budowanie całej reszty. Budowanie siły, dzięki której będziesz robić wielkie rzeczy.’’
Jeśli osoba bez rąk i nóg potrafi wierzyć w siebie, być optymistą i widzieć dobre aspekty życia to DLACZEGO TY MAIŁBYS NIE POTRAFIĆ ?

Było już na blogu ale jeszcze raz:

wtorek, 15 marca 2011

Ediego Pyrka poznałem 4 miesiące temu, uważam go za fantastycznego człowieka który jest wszechstronnie uzdolniony.
Dziś zapraszam was do przeczytania Felietonu Ediego:

Moja szanowna lepsza połowa przyszła do mnie i powiedziała, żebym napisał felieton o czasie. Odparłem, że nie mam czasu. A ona mi na to (bo żony mają jakąś genetyczną zdolność posiadania ostatniego słowa); żebym się nie wygłupiał. A ja no to, że się nie wygłupiam. A ona… (jw.).Moja szanowna lepsza połowa przyszła do mnie i powiedziała, żebym napisał felieton o czasie. Odparłem, że nie mam czasu. A ona mi na to (bo żony mają jakąś genetyczną zdolność posiadania ostatniego słowa); żebym się nie wygłupiał. A ja no to, że się nie wygłupiam. A ona… (jw.).
Więc... – wiem, wiem kochanie, że zdania się nie zaczyna od więc – tak więc po dłuższym zastanowieniu postanowiłem napisać coś o czasie, szczególnie że czas ma to do siebie, że jest towarem bardzo dziwnym. I względnym.
Na przykład taka Etiopia. Też dziwny kraj. Teraz jest tam rok 1999. Jadąc tam na wakacje, cofamy się w przeszłość. Młodniejemy. Jesteśmy piękniejsi, mamy jeszcze włosy i własne zęby. I jeszcze nam się chce. Jak tam byłem, pisałem do ludzi listy i najbardziej bawiło mnie pisanie do tych ludzi, których jeszcze nie znałem, gdy byłem w Etiopii – czyli kiedy do nich pisałem, to ich jeszcze nie znałem. Trochę to skomplikowane, ale… uwierzcie mi, miałem niezłą zabawę.
Szczególnie wtedy, gdy zacząłem się zastanawiać, jak bym postąpił, gdybym wiedział to, co wiem kilka lat później. Czyli co by było, gdybym znał konsekwencje moich działań? Wtedy na pewno nie zamówiłbym tej pizzy co ostatnio.
Czyli czas w Polsce i czas w Etiopii nie jest tym samym. To samo jest z podróżami na drugi koniec świata (jakby świat miał koniec) – i ta słynna różnica czasu, której nigdy nie zrozumie taki miś o małym rozumku jak ja.
Bo gdy na ten przykład jestem na Kamczatce, a tam jest jakieś 12 godzin później niż w Polsce, i dzwonię do domu z tej Kamczatki, to tam, gdzie jestem, jest dziś, a w Polsce jest jeszcze wczoraj. I jeślibym z tej Kamczatki mógł się w sekundę przenieść do Polski, to byłbym wczoraj w Polsce i rozmawiałbym przez telefon ze sobą w jutrze. I co najważniejsze – co miałbym sobie do powiedzenia?
Tak kochanie, kiedy mówię do siebie, to mam wrażenie, że jestem na Kamczatce…
Ale najbardziej to lubię czas u Indian. Bo u nich obowiązuje Indian Time (czyli „czas indiański”), który rządzi się swoimi własnymi prawami.
Po pierwsze – ten czas jest zależny od duchów, a nie od zegarków. Bo jeśli duch ci powie, że nie masz być o tej godzinie, tylko o innej i w całkiem innym miejscu, nie dyskutujesz, tylko idziesz gdzie indziej i kiedy indziej.
Po drugie – na Indian Time mają też wpływ sny i wizje. Bo jak taki Indianin ma wizję i w tej wizji jest orłem, a potem już nie jest orłem, tylko Indianinem zmywającym naczynia, to ten czas, który spędził jako orzeł, jest bardziej realny niż czas przy zlewie. Co jestem w stanie zrozumieć. Czas przy zmywaniu naczyń nie jest dla mnie czasem realnym. I bardziej liczy się go ilością talerzy niż ruchem wskazówek.
Czas już kończyć, więc… tak kochanie powiem to, co mnie naprawdę wkurza… Tak, tak kochanie… najbardziej mnie wkurza, jak ludzie mówią, że czas to pieniądz.
Bo czas to nie pieniądz. Czas to ilość naczyń do umycia, czas to okres między tym, co powie ci jeden duch a drugi, czas to to, co się dzieje, gdy na Kamczatce moczysz się w gorącym źródle u stóp wulkanu, a śnieg pada ci na głowę. Czas to to, co się dzieje między ludźmi.
Mówiąc, że czas to pieniądz, zabijamy czas i nie pozwalamy, by duchy mówiły do nas w snach. I dlatego właśnie nie mam zegarka.

niedziela, 6 marca 2011

Wspólnie ze znajomym założyliśmy studio graficzne. Wcześniej każdy z nas działał na własną rękę, postanowiliśmy połączyć siły aby zaoferować usługi na najwyższym poziomie, ale zarazem po najniższych cenach.
Jako że ruszamy, dla pierwszych 10 klientów 50% zniżki na wszystkie usługi !!!

ZAPRASZAM :) - www.regart.com.pl


środa, 2 marca 2011

Po przeczytaniu książki Kamila Cebulskiego - Efekt Motyla zacząłem interesować się tą postacią. Jest to najmłodszy milioner w Polsce. W Liceum zarabiał dużo więcej niż swój dyrektor.
Szperając w internecie natknąłem się na bardzo ciekawy artykuł autorstwa tego biznesmena:

Kształtowanie nie uczenie
W szkole może uczą, ale zapominają kształcić, albo jeżeli już kształcą to robią to źle. Chociaż nie do końca źle, tzn. robią to dobrze, bo kształt człowieka po ukończeniu szkoły wychodzi im taki jaki chcieli. Problem jest taki, że ten ukształtowany człowiek nijak nie nadaje się przeważnie do życia.

Najpierw założenia. Uczenie się to jest proces zdobywania wiedzy. Wiedzą jest np. dodawanie, pisanie, mówienie czy informacja o tym jak działa rakieta. Kształcenie natomiast pochodzi od słowa kształtowanie, a więc polega na wyrobieniu w człowieku pewnego systemu wartości, sposobu rozumowania, a przez to przewidywania. Rok temu pisałem na blogu, że my w ASBIRO nie uczymy, jest to całkowita prawda, przynajmniej staramy się nie uczyć. My natomiast kształtujemy, aby nasi “studenci” mieli bardziej pasującą do rzeczywistości hierarchię wartości.

Różnic w tym jakie kształty promuje Państwo w systemie szkolnictwa i tym co my kształtujemy jest dużo. Przykładowo w szkole kształtuje się postawę “gloria victis” – chwała pokonanym. My natomiast kształtujemy postawę “Vae victis” – czyli biada pokonanym. Oni uczą, że żadna praca nie hańbi, my wręcz przeciwnie, bo bycie prostytutką czy urzędnikiem nie jest wcale powodem do chwały. Oni mówią, że nie warto się wychylać, a my, że bycie przeciętnym jest uwłaczające. Oni o bezpieczeństwie, my o wolności. Oni o prawie, my o wartościach. Oni wydawanie, my oszczędzanie. Oni konsumowanie, my inwestowanie itp. Każda taka różnica to temat na oddzielony artykuł.

Od wielu lat powtarzam, że ludzie bardziej od edukacji w sensie zdobywania wiedzy potrzebują czegoś w rodzaju psychologa, który by ich odpowiednio ukształtował, gdyż wtedy będą podejmować właściwsze decyzje. Aby przestali nadawać wartość zbędnym rzeczom, a skupili się na tych najważniejszych.

Każdy z nas przyzna, ze rodzina jest dla niego ważna. Ten fakt zmusza nas do wielu działań. Wielokrotnie młodzi ludzie po studiach musieli wybierać. Zostać w kraju, zarabiać i żyć skromnie z rodziną lub zostawić rodzinę i wyjechać za granicę do dobrze płatnej pracy widząc się z rodziną raz na miesiąc. Ci co wyjeżdżają, argumentują to tym, że robią to dla rodziny, aby oni i ich dzieci nie musieli mieszkać z teściami w jednym małym mieszkaniu, aby odłożyć pieniądze, wybudować domek, skromny ale własny i mieć za co uczyć dzieci w dobrej szkole. Ci co zostają w kraju, swoją decyzję również argumentują tym, że robią to dla rodziny, że nie gonią za pieniędzmi i wygodami, ale chcą być z rodziną i spędzać z nią czas.

Zadziwiające jest to, jak dwie skrajnie różne decyzję można usprawiedliwić za pomocą tego samego argumentu. I to jest właśnie kształcenie. Wyrabianie systemu wartości jak najbardziej zbliżonych do realiów.

A co do rodziny, to rzecz jest prosta. Obowiązkiem mężczyzny jest zarobić na rodzinę, polować, a obowiązkiem kobiety jest dbanie o nią, a więc opiekować się ogniem, jak to miało miejsce dawno dawno temu. Jak zobaczycie męża w niewyprasowanej koszuli to źle pomyślicie o żonie, a jak zobaczycie ładne utrzymane i wysprzątane, ale 25 metrowe mieszkanie 5 osobowej rodziny to raczej mąż daje ciała. Koniec.

Problem jest to, że coraz więcej ludzi miłość do rodziny, rozumie przez kontekst romantycznych książek, jako okazywanie czułości i spędzanie czasu razem. Takie między innymi poglądy są przekazywane w szkole na lekcjach języka polskiego, gdzie chyba najwięcej lektur pochodzi z epoki romantyzmu. Pamiętacie “Cierpienia młodego Wertera”. Ależ ten Werter cierpiał i cierpiał. Trudno się dziwić, że Lotta nie chciała takiego lalusia. On by na pewno się nie poświęcił, aby zarobić pieniądze na jej utrzymanie. Mówił by za to dzieciom, że żyją w biedzie i nie stać ich na książki, ale za to, tata z mamą mogli się widywać codziennie i godzinami się przytulać. A przytulać oczywiście także dlatego, aby trzymać ciepło, bo cholera ich brała jak przynosili rozliczenie ze spółdzielni za ogrzewanie i nawet na tym by oszczędzali. No ale trudno się dziwić. Ludzie z biednych domów dla dzieci nie potrafią nawet rzucić palenia … . Są na moje źle ukształtowani, a po normalnemu, niewykształceni.

Oczywiście daleki jestem od stwierdzenia, że im więcej pieniędzy tym rodzina jest szczęśliwsza. Oczywiście istnieje złoty środek, ale ten środek jest raczej położony bliżej kilku milionów niż komunalnej kawalerki. W Ameryce 41% nowych małżeństw kończy się rozwodem. Z drugiej strony wśród rodzin milionerskich tylko 5% kończy się rozwodem. Tylko trzeba dodać, że 83% rodzin milionerskich była kiedyś rodziną biedną. Bo co się okazuje? Ano to, że to niekoniecznie ilość pieniędzy jest ważna w związku, co umiejętność bogacenia się. Albo inaczej. Te cechy człowieka, które powodują gromadzenie majątku jak: pracowitość, oszczędność, gospodarność, umiejętność przewidywania itp. powodują także szczęście w życiu rodzinnym.

Dziękuję wszystkim obecnym na MJM za przybycie, niedługo opublikujemy nagrania, a będzie co oglądać. Zapraszam teraz wszystkich na www.asbiro.pl, gdzie organizujemy Kurs Podstawowy dla każdego oraz Kurs MBA, jako studia podyplomowe. Co jak co, ale 150 naszych wykładowców, samych przedsiębiorców sprawia, że zmienia się kształt rozumowania każdemu naszemu studentowi.


Tekst pochodzi ze strony www.kamilcebulski.pl

poniedziałek, 28 lutego 2011

Serdecznie zapraszam, szkolenie na najwyższym poziomie:


62 Harcerski Klub Pol-Survival z Łomży
wraz z firmą J Tactical z Warszawy


przygotowuje drugą edycję

szkolenia z zakresu Ratownictwa Taktycznego wg. Standardów TCCC

Szkolenie (ok. 8 godz,) odbędzie się na strzelnicy Sportowej w Piątnicy
w dniu 19 marca 2011 roku.
Realizacja zajęć odbędzie się w formie teoretycznej i praktycznej. Ćwiczenia odbędą
się w warunkach utrudnionych, ściśle związanych z warunkami działań taktycznych
nie klasycznej pierwszej pomocy. Cały program realizowany jest w oparciu o
standardy zaczerpnięte z USA i Wielkiej Brytanii przez doświadczonych instruktorów
m.in. posiadających uprawnienia instruktorskie z zakresu strzelectwa,
taktyki i technik interwencji itp.

Podstawowe elementy seminarium:

● Wprowadzenie do Ratownictwa Taktycznego wg. Standardów TCCC
- Geneza pojęcia.
Charakterystyka urazów na polu walki w tym m.in.:
- kinematyka powstania urazów oraz prawidłowe ich zabezpieczenie.
- ocena podstawowych parametrów fizjologicznych organizmu ludzkiego.
Wytyczne i procedury postępowania TCCC w tym postępowanie w strefach m.in.:
- ocena podstawowych parametrów fizjologicznych organizmu ludzkiego
- techniki szybkiego badania taktycznego
- zasady udzielania pomocy przy urazach spowodowanych postrzałem z broni·
palnej, wybuchem, bronią białą;

● Zasady wykorzystania środków medycznych związanych z ratownictwem taktycznym
- Stosowanie staz taktycznych i opatrunków hemostatycznych (Quik clot, Celox itp.)
- Zastosowanie specjalistycznych opatrunków m.in.: Opatrunek typ W, Opatrunek
Izraelski, Modułowe opatrunki Olaes, Blast

● Budowa i zawartość apteczki indywidualnej (IFAK i IPmed), apteczki drużynowej i Plecaka Ratownika Medycznego działającego w strefach działań taktycznych.

● Ćwiczenia praktyczne w postaci realizowanych scenariuszy: - ewakuacja poszkodowanych pod ostrzałem.
- alternatywne techniki ewakuacji

Informacje organizacyjne: Koszt udziału 100 zł - wpłata na konto Zajęcia poprowadzą wykwalifikowani instruktorzyUczestnik powinien posiadać środki pozoracji pola walki (petardy, dymy itp.) oraz długą replikę broni Ubezpieczenie NW we własnym zakresie Uczestnicy dostaną zaświadczenie o ukończeniu szkolenia Termin zgłoszeń/ wpłat 13 marca 2011 r. na adres:

Mirosław „Mongoł” Walczyk
ul. Reymonta 2/28
18-400 Łomża
nr. konta 72 1240 1532 1111 0000 2044 9180
tel. 604 281036
email: mongolek@poczta.onet.pl

ILOŚĆ MIEJSC OGRANICZONA decyduje kolejność zgłoszeń

sobota, 26 lutego 2011

Pasja kosztuje ! A co się otrzymuje ?

Pasja kosztuje ! A co się otrzymuje ?

Co to jest pasja?
Mariola Wereszka, psycholog pisała o pasji tak:
,,W tym ujęciu pasja byłaby głębokim zaangażowaniem, entuzjazmem, podnieceniem, niecodzienną radością, mobilizacją energii, wprowadzeniem się w stan, w którym jesteśmy gotowi zrobić niemal wszystko, pokonać wszelkie przeszkody, dla realizacji swoich marzeń czy celów. Pasja rozprawia się z tzw. lenistwem, brakiem sensu i motywacji, lękami, depresją, chorobami, brakiem zaufania do świata czy nudą. Pasja tworzy ludzi kreatywnych, odważnych, szczęśliwych, ludzi-wizjonerów. Realizuje się w działaniu, bo trudno byłoby wyobrazić sobie utrzymanie tak wielkiego napięcia bez możliwości jego rozładowania. Wydaje się też, że pasja nieodzownie wiąże się z pozytywnym wkładem w życie innych ludzi.''
Jak wiadomo każda pasja kosztuję. Każda ! Czy robimy zdjęcia, tańczymy, śpiewamy, biegamy, podróżujemy, łowimy ryby. Zawsze chcemy jechać na lepsze warsztaty, kupić lepszy sprzęt, odbyć kolejne szkolenie. Jeśli jesteśmy już samodzielni i mamy prace związaną z pasją jest OK. – bo zarabiamy na niej pieniądze. Ale co jak jesteśmy młodzi a pasja to same wydatki ? Co tak naprawdę może nam oprócz satysfakcji dać pasja ?
Po pierwsze pasja daje nam możliwość poznania nowych ludzi. Otwieramy się na świat i nowe twarze. Później te znajomości mogą zaowocować współpracą. Wiele razy ludzie po jednej rozmowie odmieniali swoje życie – a każda nowa znajomość to kolejna rozmowa. Ja dzięki swoim pasjom miałem możliwość poznać moich idoli o których czytałem w książkach. Moje zainteresowania sprawiły że utrzymuję stały kontakt z ludźmi którzy są moimi autorytetami. Poznając bliżej pewne osoby tylko utwierdzałem się w przekonaniu że są to wielcy ludzie.

Po drugie pasja daję nam doświadczenie. Rozwijamy się a rozwój jest najważniejszy. Ostatnio hasła na bilbordach głoszą: NAJLEPSZA INWESTYCJA CZŁOWIEK, inwestując w pasję inwestujemy w siebie. Zebrany bagaż doświadczeń na pewno przyda się w życiu.
Po trzecie pasja daje nam sens życia. Dzięki niej odnajdujemy się, mamy możliwość naładować akumulatory na cały tydzień, odpocząć od codziennych obowiązków
Po czwarte: Gdy jesteśmy młodzi i nie mamy stałych dochodów każdy grosz się liczy – ja dzięki pasji odwiedziłem za darmo mnóstwo miejsc, miałem darmowe wakacje i wiele innych atrakcji.

Zachęcam was do realizowania się w swoich pasjach i szukania nowych dróg.
Powodzenia w drodze na własne szczyty.
Piotrek



Na koniec piosenka :



czwartek, 10 lutego 2011

Francja.
Nie był to pierwszy i mam nadzieję ostatni raz kiedy byłem we Francji. To co lubię w tamtych rejonach to słoneczko praktycznie każdego dnia. W Polsce w zimę budzimy się: szaro, po południu - szaro, wieczorem - ciemno. Ciekawy patent jaki podpatrzyłem to że tamtejsi ratownicy górscy używają rękawic ,,roboczych'' - do prac na wysokościach. Sam nie raz używałem takich rękawic ale nie miałem pojęcia że tacy fachowcy również w nich pracują.



Kurs survivalowy.
Drugi tydzień ferii spędziłem na kursie survivalowym organizowanym przez firmę survivaltech.pl. Poziom kursu uważam za bardzo wysoki. Nawet osoby które myślały że umieją przetrwać, w sytuacji awaryjnej miękły. Póki człowiek idzie w zimę na jedną noc do lasu jest ok. Bo nawet gdy zmarzniemy, nie zjemy itp. to i tak wrócimy rano do ciepłego przytulnego domu gdzie weźmiemy gorącą kąpiel, najemy się do syta. Problem zaczyna się w tedy gdy dłuższą ilość czasu spędzamy w terenie co najmniej 2-3dni. Wtedy zaczyna się dbanie o kalorie, żywienie, sen. Nie możemy sobie pozwolić na zaniedbania - bo to odbiję się na nas w późniejszym czasie.
Zawsze uważałem Pawła (jednego z instruktorów firmy) za fachowca, więc 5minut po tym jak dowiedziałem się że otworzył działalność byliśmy wstępnie umówieni na kurs.
Z całego serca mogę polecić chłopaków z SURVIVALTECH i pozdrawiam przy okazji.



Koszula była już zaprojektowana, lecz naglę zmieniłem całkowicie wizję, ułożyłem inaczej kieszenie, zmieniłem cały krój - co z tego będzie ? Zobaczymy na wiosnę.

niedziela, 6 lutego 2011

Nie ma czasu na pisanie.
Ferie zleciały szybko - Francja potem kurs. - W tygodniu postaram się rozwinąć co nieco.

Dziś odbyły się wstępne rozmowy na temat nowych produktów EXPLORER - adventure wear.
W niedalekiej przyszłości będą dostępne spodnie taktyczne oraz koszulę.
Jeśli kiedykolwiek brakowało wam czegokolwiek w koszulkach lub spodniach swoje uwagi piszcie na kozikowski.piotr@gmail.com - dla autora najciekawszych pomysłów na pewno będzie jakiś rabat.

wtorek, 11 stycznia 2011

Witam

Mój blog bierze udział w konkursie blog roku.
Liczę na wasza pomoc, wystarczy wysłać SMS o treści H00452 na numer 7122.
Jeśli możecie to prześlijcie ten link - http://www.blogroku.pl/kozikowskiadventure,gwf2h,blog.html
Do wszystkich znajomych i rodziny z prośbą o pomoc.
Będę wdzięczny.

Powodzenia w drodze na własne szczyty :)
Piotrek

wtorek, 4 stycznia 2011

4 Stycznia

I już 2011.
Czas na podsumowanie zeszłego roku i plany na nowy rok.
Plany jak na razie są: rusza studio graficzne i EXPLORER, po drodze różne inne akcje.

W tym roku poznałem wielu wspaniałych ludzi, chciał bym o nich wspomnieć. Będą też po drodze ludzie których znam dłużej - ale nie mogłem się powstrzymać żeby o nich nie napisać.

http://www.globuswgarsci.com - Maciek i Kasia porzucili życie w mieście, pojechali w świat spełniać marzenia. Plan jest bardzo ambitny. Maćka postawa jest mi bliska ponieważ sam robię zdjęcia i lubię podróżować. Umówiliśmy się że jak tylko będą mieli internet to będą dawać mi znać na maila co słychać.
Od czasu do czasu napiszę u mnie na blogu co słychać u tej wspaniałej dwójki.

http://p82.pl/ - Piotrek, jest to jeden z moich autorytetów. Piotrek to osoba która nie umie żyć bez podróży, jego życie to ciągła podróż. Pytam naszego wspólnego znajomego: ,,jest Piotrek w Krakowie ?'' - W Afryce jest. hehe.
Mój imiennik to niesamowity człowiek, wartość dla niego mają jedynie przeżycia, woli inwestować w podróże a mieszkać a akademiku.
Bardzo podziwiam tego człowieka. SZACUNEK PIOTREK (pewnie to czytasz;))

http://naszymsladem.pl/ - Iza i Piotrek to szczęśliwy związek. Razem podróżują i przeżywają kolejne przygody. Zawsze gdy oglądam film który otrzymałem na płycie od Piotrka jestem wzruszony ;) POZDRAWIAM WAS

http://grodecki.pl/ - Władek to niesamowity podróżnik, wychowany w ciężkich czasach, nauczony że trzeba na wszystko samemu zapracować. Bardzo gościnny i miły człowiek. Zdrowia życzę ;)

www.patalan.pl - Mariusz to osoba która ciągle się rozwija, gdzie się dotknie, dąży w danej dziedzinie do profesionalizmu.

Jest mnóstwo osób które poznałem a nie mają własnych witryn. Pamiętam o was wszystkich, imionami nie będę pisał bo by się parokrotnie powtarzały a lista starczyła by na zapisanie strony a4.

Pozdrawiam WAS WSZYSTKICH :)
Jeśli chcielibyście żebym napisał o czym kolwiek na blogu - piszcie !
kozikowski.piotr@gmail.com

Powodzenia w drodze na własne szczyty...





>